5 lutego: strajk generalny we Francji, pikieta solidarnościowa w Warszawie
- Dział: Mazowieckie

We wtorek 5 lutego we Francji odbędzie się strajk generalny organizowany przez związki zawodowe: CGT (Powszechna Konfederacja Pracy), Union Syndicale Solidaires (Związek Zawodowy Solidarni) oraz CNT-SO (Krajowa Konfederacja Pracy - Solidarność Robotnicza). Odpowiadając na apel organizatorów i organizatorek strajku, warszawskie komisje Inicjatywy Pracowniczej o godz. 18:00 organizują pikietę solidarnościową pod Ambasadą Republiki Francuskiej w Warszawie (ul. Piękna 1). Pikieta ma z jednej strony wesprzeć francuski strajk generalny, jak i przypomnieć o trwających w Polsce konfliktach pracowniczych: w branży lotniczej, w sądownictwie, edukacji i pomocy społecznej.
Strajk we Francji organizowany jest jako gest poparcia dla masowych demonstracji "żółtych kamizelek", które od listopada 2018 r. odbywają się w całym kraju. Ich bezpośrednią przyczyną była zapowiedź podwyżki akcyzy na paliwa, ale "kamizelki" protestują także przeciwko rosnącym nierównościom społecznym, niskim płacom, kolejnym cięciom socjalnym i planom prywatyzacji usług publicznych. Ich gniew kieruje się przeciwko neoliberalnej polityce, którą realizują wszystkie kolejne francuskie rządy od 35 lat (kiedy to pierwszy rząd François Mitterranda wykonał "liberalny zwrot" i zrezygnował z realizacji lewicowego programu). Na polityce tej tracą pracownicy i pracownice, a zyskują wyłącznie najbogatsi - kapitaliści i elity państwowe.
Koleżanki i koledzy z Solidaires w ten sposób podsumowują obecną sytuację we Francji: "Ten słuszny gniew Żółtych Kamizelek jest wyrazem faktu, że najbardziej sprekaryzowane klasy społeczne mają serdecznie dosyć swojego położenia. Zbuntowały się osoby najbiedniejsze i najbardziej niepewne jutra, które nie mają zamiaru więcej posłusznie i w ciszy przeżywać swojej niedoli."
Związki zawodowe zadeklarowały swoje poparcie dla ruchu "żółtych kamizelek" także dlatego, aby przeciwstawić się próbom przejmowania go przez skrajną prawicę, nacjonalistów i faszystów. Od momentu wybuchu protestów, organizacje prawicowe próbują bowiem wykorzystywać społeczne niezadowolenie do szerzenia haseł antysemickich czy antyimigranckich. W wezwaniu do strajku opublikowanym przez Solidaires czytamy: "Wzywamy do wejścia w ten ruch społeczny, jednocześnie zachowując swoją tożsamość, antyrasizm i internacjonalistyczną solidarność z migrantami i migrantkami [...] nie możemy pozwolić prawicy na zawłaszczenie Żółtych Kamizelek i ich protestów, retoryki i dyskursu wokół nich.".
Dlaczego we wtorek powinniśmy jak najliczniej stawić się pod francuską ambasadą? Przede wszystkim dlatego, żeby okazać związkową solidarność - wielokrotnie podczas strajków i protestów organizowanych w Polsce otrzymywaliśmy pomoc od kolegów i koleżanek z Francji (Solidaires wspierali Inicjatywę Pracowniczą m.in. podczas konfliktu w sklepach Aelia Duty Free / Lagardere w 2014 r. czy podczas strajku w restauracji Krowarzywa w 2016 r.). Teraz jest moment, kiedy to do nas skierowano apel o organizowanie akcji solidarnościowych.
Drugim powodem jest podobieństwo sytuacji pracowników i pracownic w Polsce i Francji - my również zmagamy się z niskimi płacami i śmieciowym zatrudnieniem; nam również grożą kolejne projekty "liberalizacji Kodeksu pracy"; w Polsce także nierówności dochodowe rosną. I podobnie jak we Francji - choć nie na taką skalę - u nas także narasta pracowniczy opór: niedawno zakończony strajk w PLL LOT, trwające protesty pracownic i pracowników sądów oraz pomocy społecznej, nadchodzące strajki nauczycielek i nauczycieli. Co więcej, w Polsce także skrajna prawica próbuje wykorzystywać społeczne niezadowolenie i kierować je w stronę haseł ksenofobicznych i rasistowskich - przeciwko uchodźcom, imigrantom i imigrantkom zamiast przeciwko szefom.
Spotkajmy się we wtorek pod Ambasadą Francji aby pokazać naszą solidarność i wsparcie dla społecznych protestów - zarówno z francuskimi pracownicami i pracownikami, jak i z kolegami i koleżankami w Polsce.
Dzisiaj Paryż - jutro Warszawa!