Chcemy mieć wpływ na przyszłość naszego teatru
- Dział: Walki pracownicze
Publikujemy wywiad z członkiniami i członkami OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Teatrze Polskim we Wrocławiu przeprowadzony w lutym 2013 r., który ukazał się w Biuletynie OZZ IP w marcu tego roku. W tym samym czasie w marcowym numerze pisma Le Monde Diplomatique, w dodatku poświęconym kulturze ukazującym się na Śląsku, został opublikowany artykuł pt: "Czy Pan to będzie czytał na stałe? Na razie tak..." autorstwa Dawida Krawczyka, na temat działań aktorów w Teatrze Polskim we Wrocławiu oraz Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu, którzy powołali komisje OZZ IP.
Inicjatywa Pracownicza przy Teatrze Polskim działa od pół roku. Co się udało w tym okresie zmienić?
Przede wszystkim zaczęliśmy mieć realny wpływ na to, co dzieje się w naszym zakładzie pracy. Dotąd działała tu tylko Solidarność i duża cześć pracowników teatru, zwłaszcza tych zajmujących się sztuka: aktorów, pracowników działu literackiego itp., czuło, że nasze interesy, nasze poglądy są kompletnie niereprezentowane. Nie byliśmy w stanie się porozumieć, dlatego postanowiliśmy utworzyć własny związek.
Uczestniczyliście w szeregu spotkań w dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim. Czy możecie powiedzieć jaki był ich cel i efekt?
Chcemy mieć wpływ na przyszłość naszego teatru, współpracować z urzędnikami, którzy często działają bez przyzwoitej analizy i wiedzy na temat takich placówek jak nasza. Uważamy, że jedyna droga to mocno komunikować swoją obecność, wyjaśniać problemy nasze stanowiska oraz doglądać jak instytucje odpowiedzialne za nasz byt i przyszłość wywiązują się ze swoich obowiązków i obietnic. Taki jest nasz cel. A efekt? Jesteśmy na początku drogi. Na razie udało na powstrzymać decyzje podejmowane bez nas, dotyczące obsady stanowiska dyrektora naczelnego i artystycznego. Udało nam się kilkakrotnie spotkać z vice-marszałkiem Radosławem Mołoniem i przedyskutować sytuację w teatrze. Kolejne spotkanie są konieczne, bo mamy wrażenie, że sprawy nie idą do przodu, na spotkaniu padły ważne obietnice dotyczące oddłużenia teatru, które niestety nie są realizowane, a jest już marzec.
Z jakimi problemami borykają się pracownicy Teatru, zarówno artystyczni jak i z personelu technicznego?
Teatr jest finansowany poniżej kosztów utrzymania, stąd nie może wyrwać się ze spirali długów. Urzędnicy z jednej strony zdają się to rozumieć, z drugiej nie podejmują realnych kroków naprawczych, za to co parę miesięcy padają zarzuty o złe zarządzanie. Ciągłe kontrole ze strony urzędu utrudniają normalną pracę, mieliśmy ostatnio ze cztery kontrole pod rząd. Mamy wrażenie, że ta presja finansowa i biurokratyczna wynika z chęci ukrócenia niezależności teatru, a nie z chęci poznania jego realnych problemów i uzdrowienia sytuacji. Nasze działania są więc nastawione na wyjaśnia, szukanie dobrej woli i tworzenie mimo wszystko wysokiej jakości sztuki.
Czy planujecie powziąć jakieś działania w najbliższym czasie?
W tej chwili skupiamy się również na rozpoznaniu problemów wewnątrz teatru. To skomplikowane: to duża placówka, różne zawody, państwowe pieniądze. Mamy mnóstwo problemów organizacyjnych, musimy godzić różne interesy. Nie mamy wielkiego doświadczenia związkowego, w tej chwili rozpoznajemy sytuację i staramy się walczyć o poprawę jakości i organizacji naszej pracy.
Jesteście jednym z bardziej docenianych zespołów teatralnych w Polsce. Czy to przekłada się na lepsze płace czy stabilność zawodową?
Nasza sytuacja finansowa jest katastrofalna. W opinii publicznej panuje przekonanie, że aktorzy, czy artyści szerzej mówiąc, to jakaś uprzywilejowana grupa społeczna. Nic bardziej mylnego, to dotyczy może wąskiej grupy gwiazd telewizyjnych, w teatrach jest bieda, zarobki są upokarzająco niskie, większość z nas ma umowy o pracę nie przekraczające 2000 zł netto miesięcznie.
Udało Wam się odeprzeć próbę urynkowienia Teatru, poprzez niedopuszczenie do zarządzania Teatrem przez menadżerów. Czy widzicie inne problemy, które mogłyby skupić środowisko artystyczne i teatralne we wspólnej walce?
Choćby ostatnie zmiany podatkowe dotyczące zawodów twórczych. Wydaje mi się, że choćby ta sprawa pokazała, jak dalece jesteśmy rozproszeni i niezdolni do wspólnego sprzeciwu. Problem ubezpieczeń. Problem biurokratyzacji i arogancji urzędników wobec ludzi kultury. Nieprzejrzystość przydzielania grantów na działalność, albo funkcjonowania funduszy, które mają wspierać artystów, to wszystko wymaga reformy.