Zwolnienia grupowe – fikcja czy zagrożenie?
- Dział: Gospodarka

W ostatnich dniach wielkopolskie media biją na alarm. Ich zdaniem wiele zakładów pracy szykuje zwolnienia grupowe. A to oznacza, że masy pracowników i pracownic stracą pracę i zasilą szeregi bezrobotnych. Nie znajduje to jednak odzwierciedlenia w dzisiejszych statystykach. Obecnie mówienie o „zwolnieniach grupowych” to raczej przystawianie przez pracodawców pistoletu do głowy zatrudnionym, aby zniechęcić ich do podnoszenia żądań płacowych. Jednak globalny kryzys ekonomiczny jest w najbliższych latach raczej nieunikniony. Musimy się na niego przygotować.
Wiele doniesień medialnych mówi o masowych zwolnieniach grupowych. Po bliższym przyjrzeniu się statystykom, jak te z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Poznaniu, stwierdzamy, że alarmistyczne artykuły prasowe nie znajdują potwierdzenia w danych. Jak widzimy na poniższym wykresie, zwolnienia grupowe w 2022 r. w województwie wielkopolskim objęły w ciągu pierwszych trzech kwartałów bieżącego roku „jedynie” 803 osoby i nic nie wskazuje, żeby w ostatnim kwartale trend ten miał ulec radykalnemu odwróceniu. Przeciwnie – prawdopodobnie w 2022 roku zostanie zwolniona w ten sposób najmniejsza liczba osób od kilku lat. Podobnie wygląda to w całym kraju.
Zwolnienia i makroekonomia
Także dane makroekonomiczne nie dają podstaw do podniesienia alarmu. Polska produkcja przemysłowa i budowlana rośnie. W tym drugim przypadku jest wyższa nominalnie w porównaniu z rokiem poprzednim (za pierwsze 3 kwartały) o 32%. Biorąc nawet pod uwagę inflację, to ciągle dużo. Stopa bezrobocia w całym kraju – pomimo zawirowań spowodowanych koronawirusem – ma od dłuższego czasu trend spadkowy i wynosi dziś (październik 2022 r.) 5,1%. Szczególnie dobra sytuacja pod tym względem jest właśnie w Wielkopolsce. W Poznaniu bezrobocie sięga ledwie 1–2% – jest rekordowo niskie. Jest to spowodowane nie tylko względnie dobrą sytuacją ekonomiczną, ale demografią – na polski rynek pracy mniej ludzi wchodzi, niż z niego odchodzi. To skutek niżu demograficznego z lat 90., niskiego przyrostu naturalnego, wysokiej emigracji zarobkowej.
Mnożące się artykuły prasowe w rodzaju: „Firmy na potęgę planują zwolnienia grupowe” czy „Zwolnienia grupowe wystrzeliły i dawno przebiły statystykę z 2021 r.” mają się, na razie, nijak do rzeczywistości i są raczej obliczone na sensację, liczbę kliknięć, a także wywołanie paraliżu wśród pracowników i pracownic. Dla świata pracy dziś głównym problemem nie jest bezrobocie, ale szybko spadające realne wynagrodzenia wskutek inflacji. Mówienie o „zwolnieniach grupowych” to raczej przystawianie przez pracodawców pistoletu do głowy zatrudnionym, aby zniechęcić ich do podnoszenia żądań płacowych.
Świat pogrąża się w kryzysie
Niemniej jednak trzeba zapytać: jakie są prognozy długoterminowe? Niestety wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach globalna sytuacja ekonomiczna będzie się pogarszać. Z dużą dozą wiarygodności w najbliższych 12 miesiącach nastąpi pogorszenie ekonomiczne w USA. Chiny już borykają się z poważnymi problemami. Pierwszy raz od wtargnięcia wojsk kremlowskich do Ukrainy Rosja opublikowała dane statystyczne, które jednoznacznie wskazują, że sankcje i kryzys mocno wyniszczają jej gospodarkę. Do tej pory putinowski rząd miał nadzieję, że jakoś to przetrzyma. Niemniej sytuacja w nawet izolowanej ekonomicznie Rosji wpływa na globalną gospodarkę. Możemy być przekonani, że pogorszenie nastąpi także w Polsce, do której bessa nadejdzie, jak zwykle, z pewnym opóźnieniem.
Dlatego związki zawodowe powinny powoli przygotowywać się na problemy związane z nadchodzącą redukcją zatrudnienia. Trzeba zmusić biznes, aby zyski realizowane przez przedsiębiorstwa były kumulowane w funduszu zapasowym firm. W ten sposób w przyszłości będzie można skuteczniej chronić miejsca pracy i przebrnąć przez kryzys.
Gdzie są zyski?
Tymczasem przedstawiciele biznesu zawłaszczają wypracowane fundusze i kumulują je jedynie na własne potrzeby i zabezpieczenia. Sytuację dobrze oddaje tytuł prasowy: „Doskonałe wyniki polskich firm w 2021 roku…”. W artykule czytamy: „Wynik finansowy netto wyniósł aż 222,5 mld zł i był niemalże dwa razy, czyli o 91,4 proc., wyższy niż przed rokiem [2020]”. To jednak nie koniec, także w 2022 roku sytuacja była dla biznesu wyjątkowo korzystna: „Wynik finansowy przedsiębiorstw ze sprzedaży produktów, towarów i materiałów – czytamy na innym portalu – wyniósł w pierwszym półroczu 2022 r. 169,8 mld zł i był wyższy o 50 proc. niż w pierwszym półroczu 2021 roku – poinformował GUS”.
Nie jest tajemnicą, że przedsiębiorstwa osiągnęły te rezultaty dzięki m.in. strumieniowi środków publicznych (tzw. tarcze), jaki pojawił się w okresie pandemii. Nie można zatem pozwolić, aby w przyszłości ciężar kryzysu został przerzucony na barki pracujących. Kiedy więc dyrekcja waszej firmy zaczyna wspominać o zwolnieniach grupowych, spytajcie ją, gdzie się podziały dotychczasowe zyski i pomoc przekazana przez państwo.
Jarosław Urbański