Podstawa wynagrodzenia w firmie sytuuje się na poziomie płacy minimalnej (1386 zł brutto), dodatkowo pracownicy mieli otrzymywać równowartość 8,50 euro za godzinę pracy pod warunkiem wyrobienia w niej 185 „koli” (pracownicy komisjonowali towar, „kolami” określano zbiorcze opakowanie towaru).

Niestety po miesiącu wyczerpującej pracy wrócili co najwyżej z równowartością polskiej płacy minimalnej. Natomiast jeden z pracowników za 17 dni pracy otrzymał tylko 12 euro. „Najgorzej było jak wysłali nas na delegację w okolice Sztudgartu – mówi jeden z pracowników - mieliśmy mieszkać w domu ze spalonymi łóżkami, zdewastowaną kuchnią i łazienką z zapleśniałymi urządzeniami sanitarnymi, potraktowano nas jak jakiś podludzi co to mogą żyć w każdych warunkach, po godzinie zrezygnowaliśmy z tej delegacji, pracodawca do dziś nie zwrócił nam za paliwo”. Pracownicy na co dzień zamieszkiwali i wykonywali pracę w magazynach sklepu Kaufland w okolicach Cottbus.

Poszkodowani pracownicy pochodzą z różnych okolic polski m in, z Zielonej Góry, Gubina, Głogowa, ale także z Bydgoszczy, Piotrkowa Trybunalskiego, Będzina koło Sosnowca i z Łodzi. Pracodawca pod presja pracowników zadeklarował się zwrócić im zaległe wynagrodzenia do najbliższego poniedziałku. Jeżeli do tego niedojdzie części pracowników zamieszkałych w woj. lubuskim wraz z Inicjatywą Pracowniczą spotka się w Gubinie i postanowi o dalszych działaniach w celu odzyskania zaległych wynagrodzeń . Inicjatywa Pracownicza wstępnie zadeklarowała pomoc w wejściu na drogę procesu sądowego.